czwartek, 3 lipca 2014

Rozdział IV


-Alex… możemy pogadać?- usłyszałam głos mojego ojca stojącego w drzwiach pokoju.
-Tata? Nie miałeś być w pracy?- spytałam zdziwiona.
-Miałem. Zwolniłem się, musimy porozmawiać. O tym co zaszło w magazynie.
Westchnęłam cicho i usiadłam na łóżku. Spojrzałam na ojca czekając aż coś powie.
-Tato, nie doszło do żadnego gwałtu...- zaczęłam cicho.
-Nie doszło, ale była próba. Jutro o 14 jest rozprawa w sądzie więziennym. Chcę żebyś tam była.- odparł krótko ojciec i wyszedł z pokoju.
Położyłam się na łóżku i spojrzałam w sufit. Przez jakiegoś głupiego więźnia mam mieć rozprawę w sądzie? Świetnie. I nadal pozostawała sprawa Ashtona, którego powinnam się bać. W sumie powiedziałam ojcu że żadnego gwałtu nie było, więc Luke powinien odpuścić. Mimo to, Luke wyglądał na naprawdę złego.
-Alex!- usłyszałam głos Naomi.
Zeszłam na dół i skierowałam się w stronę kuchni. Naomi grzebała w szafkach, w których prawie nic nie było. Spojrzała na mnie i uśmiechnęła się. Wyciągnęła z kieszeni parę banknotów i wcisnęła mi w rękę.
-Przejdziesz się do sklepu po mleko i coś do jedzenia? Nic nie mamy, a ja nie mam ochoty jeść pizzy piąty dzień pod rząd.- zaśmiała się.
-Jasne, i tak miałam iść na spacer.- odparłam i narzuciłam na siebie bluzę.
Wyszłam cicho z domu i ruszyłam do najbliższego sklepu. Ulice o tej godzinie były pełne ludzi biegnących na drugą zmianę do pracy bądź rodziców odbierających z przedszkola dzieci, które chodzą tam przez wakacje. Gdy wreszcie doszłam do sklepu, pchnęłam ciężkie drzwi a w twarz uderzyło mnie ciepło zmieszane z zapachem świeżego pieczywa.
Chodziłam między regałami szukając rzeczy potrzebnych Naomi. Gdy miałam już wszystko, podeszłam do kasy a średniego wieku kasjer zaczął kasować produkty.
-Taśma się skończyła, zaraz wrócę.- odparł znudzonym głosem i zniknął gdzieś na zapleczu.
Westchnęłam cicho i wyciągnęłam z kieszeni telefon. Zdążyłam sprawdzić twistera, snapchata i inne aplikacje, a kasjera dalej nie było. Nagle światła w sklepie zgasły. Był to mały spożywczak, więc owych świateł nie było za wiele, ale momentalnie zaschło mi w gardle. Serce biło mi jak szalone, ale powoli wycofałam się do wyjścia.
-Nie tak prędko, królewno.- usłyszałam czyjś głos.
Gwałtownie się obróciłam i zobaczyłam wysokiego blondyna, który opierał się o szafkę z warzywami. Miał kręcone włosy i uśmiechał się arogancko.
-Nie uciekaj mi, chcę pogadać.- zaśmiał się.
-Muszę iść, koleżanka na mnie czeka…- wyjąkałam i próbowałam uspokoić oddech.
-Naomi? Spokojnie, poczeka sobie.- uśmiechnął się blondyn i podszedł bliżej.
Nagle wszystko stało się jasne. Stojący przede mną mężczyzna to Ashton. Ashton, którym groził mi Luke.
-Ashton…- szepnęłam i zaczęłam cofać się do wyjścia.
-Nie słyszałaś co ci mówiłem? Nie uciekaj.- syknął Ashton, a ton jego głosu zmusił mnie do zatrzymania się.
Spojrzał na półkę z owocami i bez wahania wziął jedno jabłko. Ugryzł je po czym spojrzał na mnie i podszedł bliżej.
-Lubię jabłka, wiesz? A wiesz gdzie nie dostają jabłek? W więzieniu.- szepnął mi do ucha.
-Słuchaj… powiedziałam ojcu że Luke jest niewinny. Jutro jest rozprawa sądowa, nawet jeśli nie doszło do gwałtu to za samo przebywanie w magazynie może mieć małą karę.- odparłam cicho.
-O, jaka obeznana!- zaśmiał się blondyn, pomimo tego że mnie to nie śmieszyło.
-Mój ojciec tam pracuje…- zaczęłam ale Ashton przerwał mi gestem dłoni.
-Słuchaj słońce. Nie obchodzi mnie kto pracuje w więzieniu, czy twoja matka, czy twój wujek, ojciec, brat, pies, kochanek… nie obchodzi mnie to. Radzę ci tylko- jutro na rozprawie mówisz że Luke jest niewinny a potem znikasz z jego życia, rozumiesz? On ma dziewczynę, którą kocha. Ona również go kocha. Nienawidzę tej zdziry, ale jeśli dowie się że Luke kręci z inną, ja mam przejebane, on ma przejebane i ty masz przejebane. Dlatego zrób co ci każę, bo inaczej będzie źle, uwierz.- warknął i rzucił ogryzek jabłka na ziemię.
-Luke sam chciał żebym do niego przyszła. On to zaproponował.- odparłam a Ashton spojrzał na mnie z zaciekawieniem, które po chwili zmieniło się w obojętność.
-On, ty… co za różnica, masz zniknąć z jego życia, i tyle. Miłego dnia, Alex.- uśmiechnął się wrednie i zniknął gdzieś na zapleczu.
Nie patrząc nawet na moje zakupy, wybiegłam ze sklepu. Nie wiedziałam gdzie biegnę, biegłam przed siebie. Co chwilę wpadałam na ludzi i dzieci, którzy spokojnie szli chodnikiem. Biegłam dobre 20 minut. Wreszcie stanęłam przed wielkim budynkiem więzienia. Bez wahania weszłam do środka i podeszłam do młodej kobiety siedzącej za ladą.
-Dzień dobry, chciałam kogoś odwiedzić.- odparłam, a kobieta spojrzała na mnie zdziwionym wzrokiem.
-Dzień odwiedzin jest w sobotę od 10 do 18, zapraszam wtedy.- mruknęła kobieta i oparła się o siedzenie, sięgając po gazetę plotkarską.
Spojrzałam na jej brzuch. Była w ciąży. Do głowy przyszedł mi pewien pomysł. Wprawdzie, jeśli ojciec dowie się o tym co robię, będę miała po wakacjach, ale cóż…
-Ja… jestem w ciąży. I dziś miałam badania o płeć dziecka. Muszę powiedzieć to chłopakowi, proszę…- pociągnęłam teatralnie nosem, a kobieta spojrzała na mnie z politowaniem.
-Masz.- wcisnęła mi do ręki przepustkę.- Nikomu ani słowa, jasne?
-Oczywiście.- uśmiechnęłam się i wbiegłam w długi korytarz. Mężczyzna przy wejściu do sali gości wpisał mnie na listę i spytał:
-Imię i nazwisko więźnia?
-Luke…- wyjąkałam, bo nie znałam nazwiska mojego rzekomego gwałciciela.
-Hemmings?- spytał strażnik i spojrzał na mnie pytająco.
-Tak… Hemmings.
Strażnik otworzył drzwi i wskazał mi stolik. Usiadłam przy nim, rozglądając się po pomieszczeniu. Szare ściany, zakratowane okna i parę stolików z krzesłami. Siedząc parę godzin w takim miejscu można zwariować. Nie chcę wiedzieć co czują więźniowie.
-Hemmings, tam.- usłyszałam głos strażnika.
Luke wszedł do sali. Miał podkrążone oczy i bladą twarz. Uśmiechnął się widząc mnie.
-O, kto tu do mnie przyszedł?- spytał zdziwiony i usiadł naprzeciwko mnie.
-Co ci się stało?- zignorowałam jego uwagę.
-Izolatka… dziwię się jedynie że pozwolili mi wyjść na odwiedziny.- odparł blondyn i rozsiadł się wygodnie na krześle.
-Izolatka?! Za co?- zdziwiłam się.
Ojciec wiele razy opowiadał mi o tym, jakie warunki panują w izolatce. Brak kontaktu z nikim, jedzenie wsuwają przez szparę w drzwiach, całe dnie w ciszy. Tylko więzień i cztery ściany. Niektórzy próbowali zabić się rozbijając głowę o łóżko, bądź dusząc się poduszką. Taka samotność jest nie do wytrzymania.
-Pobicie strażnika. A ty czemu tu jesteś?
-Słuchaj… widziałam się z Ashtonem. Chcę tylko żebyś wytłumaczył mi po co zaczynałeś tą znajomość, skoro teraz mam zniknąć z twojego życia?- zacisnęłam wargi i spojrzałam na Luke’a.
-Ashton tak powiedział? Że masz zniknąć? Dupek.- westchnął Luke i nachylił się do mnie- Słuchaj, musisz tu przyjść dziś w nocy. O 4, jak ostatnio, okej?
-Po co?- spytałam zdziwiona.
-Po prostu przyjdź. Proszę.- Luke dotknął lekko mojej dłoni.
-Dobra, będę.- odparłam po chwili zastanowienia.
Blondyn bez słowa wstał i zlustrował mnie wzrokiem. Zatrzymał się na moich oczach. Rzucił mi szybki uśmiech i strażnik wyprowadził go z sali. Zostałam sama w pomieszczeniu. Przeczesałam dłonią włosy i uśmiechnęłam się mimo woli.
-Przyjdę, Luke. Przyjdę.- szepnęłam.

________________________________________
HEJ I CZOŁEM KOCHANI!
Na wstępie D Z I Ę K U J Ę!
Za każdy komentarz, za każde wejście, a widzę że jest tego coraz więcej. Naprawdę dziękuję!
Powoli zbliżamy się do 1000 wejść, co niesamowicie mnie cieszy!
Co do rozdziału: dość długo go pisałam, najpierw napisałam kilka pierwszych zdań, potem nie miałam kompletnie weny, ale jak nagle przyszło mi do głowy tyle pomysłów, to mam już zarys paru następnych rozdziałów.
Dziękuję, kocham x

6 komentarzy:

  1. Wow *.* Zakochałam się dosłownie ;) Ashton jako ten groźny mhmm to jest to ;) Już się nie mogę doczekać kolejnego rozdziału i zapraszam także do siebie ;)
    Pozdrawiam
    http://skrzydla-wazki.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Ohhhh, już nie mogę się doczekać! Bardzo, bardzo, bardzo mi się podoba! <33
    Fajnie, że masz pomysły na dalsze rozdziały, będę czekała. :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetne!
    Możesz mnie dodać do informowanych, będzie mi miło :3 ---> @donotoverthink

    OdpowiedzUsuń
  4. O Jezu *u* Nie mogę się doczekać następnego rozdziału. Jestem pod wrażeniem i brawo za oryginalność, aż chce się czytać <3

    http://lilly-lill.blogspot.de/

    OdpowiedzUsuń
  5. Kocham! Kocham! Kocham! *O* Mogłabyś robić o 15 linijek dłuższe rozdziały? Marudzę, wiem... Ale to jest opo typu 'Dark' a ja takie kocham i potrzebuję więcej ;* Czekam na dalszą akcję.

    ~Nordy

    OdpowiedzUsuń